Tęczowe kolczyki z sutaszu

Ileż ja się nasłuchałam, że mają być kolczyki tęczowe z sutaszu?! Godziny! Wyszły fajne, kolorowe, żywe, rzucające się w oczy. I Katarzyna zadowolona. To ostatnie najważniejsze.


Kamienie szlachetne, ozdobne czy naturalne są owszem, piękne, ale... ciężkie. Może ktoś lubi takie kolczyki, w mojej kolekcji też znajdą sie i takie, jednak waga robi swoje.



Do Katarzynowych kolczyków dałam moc kolorów, taki był zamysł, wzór nie jest bardzo skomplikowany, gdyż to sznury grały pierwsze skrzypce. Jako element błyszczący dałam kaboszony akrylowe. Na zdjęciach tego niestety nie widać, ale mienią się w kilku kolorach, w zależności od światła, i to jest na plus.



Na poniższym zdjęciu widać jak duże są. Chciałam, aby były noszone, dlatego musiały być w miarę lekkie. 
 
Katarzyna pozwoliła mi się umieścić jako modelkę. Najlepiej :)
I skrzydła, przypadkowe, choć... nic się nie dzieje przez przypadek.

Teraz tak myślę, że jednak na tęczach się nie znam, kiedyś taką widziałam:

Skończyło się gradem, ale na szczęście zdążyłam :) Taka anegdota, choć zjawisko pogodowe i wrażenie było niesamowite. W sumie przekopywanie się przez tysiące zdjęć pozwoliło mi przypomnieć sobie ile pięknych i dobrych rzeczy w życiu widziałam, i kilka udało mi się uwiecznić.

Dobrego dnia.
J.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wzór anioła do kartki wyszywanej

Kartki świąteczne

Filcowy igielnik w kształcie kaktusa