Kartek ciąg dalszy... i egzystencjalne rozmyślania

 Słowo się rzekło, tytuł zobowiązuje. Lecę dalej z kartkami.
Oczouderzająca zieleń aż prowokuje wiosnę do rozkwitu. Kocham takie połączenia, od razu dodają energii. A kartka już chwilę ma, nawet ze dwa lata...

Jest to chyba jedna z nielicznych kartek, która nigdy nie została wysłana, choć miała być. Kwiatków nauczyła mnie cudowna Manufaktura na Skrzydłach, której prace możecie znaleźć na FB kliknij tutaj
W tej technice dopiero raczkowałam, ale efekt mi się podoba. I kwiaty z papieru też, może dojdę kiedyś do wprawy i wszystko bedzie papierowe, kto wie...

Dzisiaj blogów już nikt nie czyta.
Patrzymy na obrazki, i jest serduszko, albo nie ma, i tyle. Więc po co pisać? Dla kogo? Pisać? A może same foty??
Mam awersję do tych obrazkowych portali, choć pewnie padnie decyzja aby i tam zaistnieć. Smuci mnie, że wszystko tam jest niejako spłaszczone i spłycone. Pokazywane są ładne rzeczy, jakby podane na tacy, tylko wziąć, a przecież do zrobienia każdej z nich przeznaczamy ileś godzin życia?! Makijaż, ubranie, biżuteria, kartka, album, paznokcie.

Mam taki plan, że jednak będę pisać, i chciałabym regularnie. Dla siebie. Właśnie chyba po to, aby dzięki temu rozwijać siebie.


W tym trudnym czasie, pozdrawiam Was serdecznie, ktokolwiek to czyta.
J.